[Recenzja] Black Sabbath - Paranoid (1970)




  Tracklista:



1.War Pigs 07:55
2.Paranoid 02:50
3.Planet Caravan 04:30
4.Iron Man 06:00
5.Electric Funeral 04:50
6.Hand Of Doom 07:10
7.Rat Salad 02:30
8.Faires Wear Boots 06:15


Rok wydania:1970
Gatunek:Hard Rock/Heavy Metal
Kraj:Wielka Brytania



Skład zespołu:
Ozzy Osbourne-wokal
Tony Iommi-gitara
Geezer Butler-bas
Bill Ward-perkusja





Minęło zaledwie kilka miesięcy od wydania debiutanckiej płyty Black Sabbath, a już pojawiło się drugie dzieło grupy. Członkowie zespołu wiedzieli już, co chcą grać i w jakim pójść kierunku. Album ten, a zwłaszcza utwór tytułowy stanowi znak rozpoznawczy tej heavy metalowej klasyki. Ciekawostką jest że ten słynny przebój został napisany w ok. 2 godziny, gdyż wytwórnia potrzebowała "wypełniacza" na LP. Kto by przypuszczał, że kawałek zrobiony ot tak, na szybkiego, stanie się największym hitem zespołu? Kolejny dowód na to, że geniusz tkwi w prostocie.
Jak płytę skomentował Ozzy? "Gramy szybko i prosto. Przywalimy i już się podoba. Nie trzeba przy tym myśleć''. Taka taktyka zdecydowanie sprawdziła się. Kontrowersyjnym utworem jest tu otwierający album War Pigs. Opowiada on o wojnie i wysyłaniu ludzi na śmierć przez bezmyślnych polityków. Początkowo właśnie taki tytuł miał nosić krążek ,jednak wytwórnia skojarzyła to z wojną w Wietnamie, przez co Black Sabbath był zmuszony go zmienić. Utwór zawiera instrumentalną część "Luke's Wall", jednak często nie jest wymieniany. Z pewnością do masywnych numerów grupy należy "Iron Man", rozpoczynający się żmudnym, ale charakterystycznym riffem, zagranym przez Tony'ego (nie zapominajmy o jego utraconych opuszkach palców!). Nie brakuje też przejściowych zmian tempa, przez co muzycy odpowiedzialni za sekcję rytmiczną, mają okazję pokazać swoje umiejętności. Utwór może stanowić cała esencję albumu. "Electric Funeral" to kolejna doomowa próba, pierwszą można było usłyszeć na debiucie. W instrumentalnym "Rat Salad" niesamowita praca Billa na perkusji. Nie zabrakło tu również ballady - "Planet Caravan", która jest niezwykle klimatyczna, opiera się na jednostajnym transowym tempie w przeciwieństwie do większości tu zawartych utworów. Udowadnia, że Black Sabbath radzi sobie również w wolniejszych i spokojniejszych kawałkach.

Należy zwrócić uwagę na brzmienie płyty. W owym czasie u żadnego zespołu nie było ono tak brudnawe i tak przesterowane. Być może to właśnie ten album spowodował brzmieniową ewolucję, był to swego rodzaju przełom.

To bez wątpienia prekursorskie dzieło Sabbath'ów. Nikt w owym czasie nie grał w ten sposób. Wraz z ukazaniem się albumu, została dołożona kolejna istotna cegiełka w rozwój muzyki. Jest to genialna kontynuacja tego, co zaczęła grupa Led Zeppelin.

10/10

Komentarze