[Recenzja] Krokus - One Vice At A Time (1982)


























Tracklista:

1.Long Stick Goes Boom 5:12
2.Bad Boys, Rag Dolls 3:48
3.Playin' the Outlaw 4:00
4.To the Top 4:21
5.Down the Drain 3:12
6.American Woman 3:37
7.I'm on the Run 3:43
8.Save Me 4:27
9.Rock 'n' Roll 4:07

Rok wydania: 1982
Gatunek: Hard Rock / Heavy metal
Kraj: Szwajcaria

Skład zespołu:
Marc Storace - wokal
Mark Kohler - gitara rytmiczna
Fernando von Arb - gitara prowadząca
Chris von Rohr - bas
Freddy Steady - perkusja

Domeną zespołu Krokus było ostre, żywiołowe granie w klimacie rock' n 'rolla. Grupa miała wiele punktów wspólnych z AC/DC, co potwierdzała praca gitar oraz głos Marca Storace' a. Album "One Vice At A Time" od tej reguły nie odbiega.

Album rozpoczyna się niepozornie, bo od kompozycji "Long Stick Goes Boom", która jest dość spokojna i jakby zdystansowana od reszty dynamicznych numerów, nabierająca jednak mocy wraz z kolejnymi minutami utworu. Rock' n 'rollową jazdę do przodu bez oglądania się za siebie grupa oferuje w takich numerach jak "Bad Boys, Rag Dolls" czy "Playin' the Outlaw", zawierający małą zmyłkę w postaci początkowego, delikatnego intra. Wolniej i bardziej topornie jest w "To the Top". Tu pole do popisu ma wokalista, śpiewający ostro i zadziornie. W tym utworze osiągnął chyba szczyt swoich możliwości.
"I'm on the Run" to wręcz klon AC/DC, bynajmniej nie jest to zarzut. Poprosiłbym o więcej takich udanych klonów. Utwór mógłby być drugim "Highway To Hell". Na koniec porcja rock' n 'rolla w utworze "Rock' n 'roll" i tytuł nie jest rozczarowaniem.

Płyta pełna świetnych,dynamicznych zagrywek i znakomitych solówek gitarowych. Sekcja rytmiczna również bez zarzutu. Zwracają uwagę także melodie, które są proste, ale zaśpiewane z niesamowitą agresją i charyzmą przez Storace' a, dodają wszystkim tym utworom werwy i polotu. Jednego czego mi brakuje, to jakiegoś odpoczynku po tak dynamicznej jeździe. Odpoczynku w postaci jakiejś delikatnej ballady, która, wydawać by się mogło, nastąpi już w "Playin' the Outlaw". Taką rolę pełnił bowiem "Screaming in the Night" na kolejnym albumie grupy. Z drugiej strony ciężko mi znaleźć jakieś wyraźne słabe momenty na tym albumie.Bardzo pozytywny album kipiący energią i satysfakcją z grania.

8,5/10


Komentarze