[Artykuł] "Drop Everything", czyli słów kilka o podboju USA przez Lady Pank


Anglojęzyczna wersja debiutanckiej płyty Lady Pank "Drop Everything", 1985




Zespół Lady Pank został założony w 1981 roku przez gitarzystę i kompozytora Jana Borysewicza oraz autora tekstów, Andrzeja Mogielnickiego. Zespół właściwie jeszcze nie istniał, gdy na falach polskiego radia emitowane były jego pierwsze utwory, tj. "Mała Lady Punk" (stąd wzięła się nazwa zespołu) czy "Minus 10 w Rio". Debiutancka płyta zespołu przyniosła mu wielką popularność - aż sześć utworów z albumu dotarło do pierwszego miejsca Listy Przebojów Programu Trzeciego. Takie hity jak "Mniej niż zero", Kryzysowa Narzeczona" czy "Zamki na piasku" znamy wszyscy.

W marcu 1985 roku zespół po raz pierwszy dostał możliwość wypromowania się w USA. "Przyjechali do nas Amerykanie i powiedzieli, że skoro jest takie zainteresowanie Polską z racji Solidarności i stanu wojennego, to chcieliby to wykorzystać" - mówił w Jedynce Andrzej Mogielnicki.
 
3 tygodnie pobytu w Stanach wystarczyły grupie, by nagrać i wydać "Drop Everything", płytę będącą anglojęzyczną wersją debiutu.Teksty na album przełożył, a raczej napisał Tom Watchel, bowiem tylko w niewielkim stopniu są one zgodne z oryginałami. Największym dowodem na to jest utwór "Minus Zero", w którym zgodny jest tylko refren. "Amerykanie zmienili tekst tej piosenki. W nowej wersji opowiadała o dziewczynie z kolorowych magazynów, która jest piękna i wszystkich wabi swoimi wdziękami. Wszyscy mają ją za doskonałą, a tymczasem ona jest warta mniej niż zero" - wyjaśniał Andrzej Mogielnicki. Do utworu powstał również teledysk służący promocji albumu "Drop Everything". Lady Pank chcieli tym teledyskiem pokazać, jak ciężka sytuacja panuje obecnie w Polsce, stąd obecne w nim polskie akcenty, tj. kiełbasa, ubecy i różowy czołg.


Teledysk nakręcono na Manhatanie.

Był to jednocześnie pierwszy klip polskiego zespołu, który został zaprezentowany w amerykańskiej stacji MTV. 

O Lady Pank w Ameryce było głośno. Tygodnik " NEW MUSICAL EXPRESS" donosił, że : "Lady Pank jest czołową polską grupą rockową, która jako pierwszy zespół z kraju socjalistycznego, nagrała płytę długogrającą. Z tej okazji grupa odwiedzi Londyn, dając tam dwa koncerty...". Niewielu wie, że formacja miała szansę grać na jednej scenie z Madonną jako support. Menadżerowie zespołu stwierdzili jednak, że jest na to za wcześnie. Poza tym, członkom Lady Pank kończyły się wizy i trzeba było wracać do kraju.

"Drop Everything" przyniosła przeboje takie jak "Minus Zero", "Stranger", "Hero" a także "Someone's round the corner", który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Utwór ten jest anglojęzycznym odpowiednikiem "Pokręciło mi się w głowie", a ten śpiewany właśnie po angielsku, zyskał większą atrakcyjność i sławę. Amerykanie lansowali ten utwór w mediach, a grupa zaczęła nawet w Polsce, grać "Someone's round the corner".





W 1986 roku doszły kolejne przeboje po angielsku (które obecnie można znaleźć jako bonusowe utwory na płytach "Lady Pank" oraz "Drop Everything") : "On Top" „Sly” (komp. i sł. Phil Garland) oraz „This is only rock'N'roll”. Dwa ostatnie zostały wydane z okazji koncertu zespołu we Francji podczas gali XX Targów MIDEM w Cannes. W nagraniu w chórkach udział wzięły Majka Jeżowska i Krystyna Prońko.

W tym samym roku, ku niedowierzaniu ludzi, grupa wyjeżdża do Japonii na prestiżowy Tokio Music Festival. Otrzymuje wyróżnienie i nagrodę za najlepszy utwór Festiwalu-"Mniej niż zero".

Wiele jest rozważań na temat, czy Lady Pank miało realną szansę na zrobienie kariery w USA. Być może więcej zdeterminowania i poważnego podchodzenia do tematu wystarczyłoby by to osiągnąć? Sami członkowie opowiadają, że mieli dosyć robienia z nich gwiazd za wszelką cenę. Jak mówi Jan Borysewicz: "Mnie to strasznie drażniło. Zaczęli nas wozić do fryzjerów, projektantów mody. Dali amerykańskiego kompozytora, żeby nam pisał nowe numery. Cyrk po prostu. Firma MCA chciała z naszej kapeli zrobić coś zupełnie innego". Natomiast samo nagranie anglojęzycznej płyty było dla grupy jedynie dobrą zabawą. 

Jest jednak jeden czynnik, który wykluczałby szansę na sławę w Ameryce - kaleczony język angielski Panasewicza. W tym czasie nikt w Lady Pank nie potrafił posługiwać się poprawnie tym językiem i zespół potrzebował tłumacza. Śpiewane frazy przez Panasewicza brzmią, jakby ewidentnie czytał zapisy fonetyczne poszczególnych słów.

Kolejną sprawą jest produkcja. Polskie studia nagraniowe były wówczas ubogie i nie oferowały zbyt klarownego brzmienia instrumentów. Materiał zrealizowany w polskim studiu nie nadawał się więc do rozpowszechniania go na rynku amerykańskim i mimo, że amerykańska wytwórnia robiła co tylko mogła, nie potrafiła wykrzesać z albumu prawdziwej mocy.

Album jest doskonałą pamiątką z pobytu Lady Pank w USA. Grupa udowodniła, że jest znakomitym towarem eksportowym. Niektóre numery z anglojęzycznego analogu zyskują, inne wręcz przeciwnie, jednak to wydawnictwo z pewnością jest gratką dla fanów zespołu. Jak i również niezłą ciekawostką dla tych, którzy już osłuchali się szlagierów grupy po polsku i chcieliby dostać coś nowego.   



Tracklista na albumie "Drop Everything" i polskie odpowiedniki:
1. Minus Zero (Mniej niż zero)
2. Hustler (Kryzysowa narzeczona)
3. Hero (Zamki na piasku)
4. The Zoo That Has No Keeper (Fabryka małp)
5. Be Good (Vademecum skauta)
6. Do, Do ( Du, Du)
7. Someone's Round The Corner (Pokręciło mi się w głowie)
8. Disturbance of the Order (Zakłócenie porządku)
9. Stranger (Wciąż bardziej obcy)
10. My Kilimanjaro (Moje Kilimandżaro)

BONUSY:
11.On Top (Osobno)
12.Sly
13. This is only Rock'n'roll (To jest tylko rock'n'roll)










Komentarze

  1. Świetny artykuł ;)
    "Drop Everything" przesłuchałem tylko raz i poza "Someone's Round the Corner" nie specjalnie mnie zaciekawił. Poza fatalnym akcentem Panasa, wadą tego wydawnictwa jest także jego brzmienie - znacznie gorsze niż na ich polskich płytach z lat 80. (które przecież także są bardzo dalekie pod tym względem od zachodnich standardów). "On Top" chyba też nie słyszałem więcej niż raz, nie pamiętam jak to brzmiało. Za to bardzo dobrze kojarzę "Sly" i "This Is Only Rock'n'Roll" (miałem je na składance "1981-1985" i jakiejś starszej reedycji debiutu), te akurat brzmieniowo nie odstają od polskojęzycznych utworów z tamtego okresu. Ten pierwszy to jeden z najbardziej nijakich kawałków LP, ale drugi... "To jest tylko Rock'n'Roll" to chyba mój ulubiony utwór z ich repertuaru, a ta wersja w warstwie muzycznej jest jeszcze lepsza! Tylko znów razi partia wokalna Panasa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam "Drop Everything" na CD i mimo, że już wcześniej debiut stał u mnie na półce, to stwierdziłem, że anglojęzyczna wersja jest fajną ciekawostką i warto ją mieć. Tym bardziej, że kosztowała grosze. Mimo tego fatalnego akcentu Panasa, utwory nabierają innego kolorytu niż polskie wersje. Oprócz "Someone's round the corner" warty uwagi jest również "Stranger", który został najlepiej przetłumaczony ze wszystkich utworów. Każda linijka tekstu to prawie to samo co oryginał. "On top" osobiście bardziej mi się podoba niż "Osobno". Co do "Sly" i "This is only Rock'n'Roll" pełna zgoda.
      Co do tej różnicy brzmieniowej, to ja jakoś jej nie widzę, może mam gorszy sprzęt albo słuch ;)

      Usuń
    2. We "Wciąż bardziej obcy" jest bardzo prosty tekst, który każdy zrozumie ;) Gdyby natomiast dosłownie przetłumaczyć takie kawałki, jak np. "Mniej niż zero", "Kryzysowa narzeczona" czy "Du Du", to amerykanie nie mieliby pojęcia o co w nich chodzi - te teksty są za bardzo osadzone w polskich realiach.

      Usuń
  2. Kupiłem niedawno reedycje: Lady Pank i Drop Everything - zastanawia mnie czy materiałem źródłowym są taśmy matki czy są to ripy płyt analogowych gdyż ich brzmienie jest takie powiedzmy średnie. Może ktoś jest mi w stanie tutaj odpowiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, jak potwierdzil sam Janek wszystkie nagrania z taśmy matki do płyty”Nana” zostały skasowane. Reasumując, kolejne wznowienia ich starych plyt są tylko lepszymi lub gorszymi kopiami pierwszych wydań. Bez ingerencji w dźwięk lub z jego przeróbka, a z tym to niestety różnie bywa.

      Usuń
  3. slavesinner.blogspot.com12 września 2015 15:35

    Świetny blog! Naprawdę potrafisz zainteresować. Ja dopiero przygodę z blogiem zaczynam, ale serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Twojego bloga chętnie sprawdzę :)

      Usuń

Prześlij komentarz