[Recenzja] Budgie - Budgie (1971)


























Tracklista:
1. Guts 4:17
2. Everything In My Heart 1:00
3. The Author 6:25
4. Nude Disintegrating Parachutist Woman 8:37
5. Rape Of The Locks 6:08
6. All Night Petrol 6:00
7. You And I 1:45
8. Homicidal Suicidal 6:37

Rok wydania: 1971
Gatunek: Hard Rock / Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Tony Bourge – śpiew, gitary
Burke Shelley – gitara basowa, śpiew, melotron
Ray Philips – perkusja, instrumenty perkusyjne

Wśród takich tuz jak Black Sabbath, Led Zeppelin czy Deep Purple, na uboczu niestety stała walijska grupa Budgie, która przez krytyków uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych w historii "ciężkiego rocka". Pierwsze, co zwraca uwagę podczas słuchania płyty to specyfika riffów, która jest szalenie intrygująca. Riffy są bardzo pokręcone, ciężkie i choć można dopatrzeć się lekkiego pobrzmiewania w stylu Black Sabbath, to jednak ich charakterystyka bardzo odbiega od klasycznych riffów Black Sabbath. To te specyficzne riffy powodują, że płyta niesamowicie wciąga. O ile dobrze znane utwory klasyków hard rocka szybko zapadają w pamięć i słysząc utwór niemalże od razu poznajemy czyjego jest autorstwa, o tyle w przypadku Budgie raczej tak się nie zdarzy. Płytę trzeba wielokrotnie przesłuchać, by coś z niej zapadło w pamięć. W żadnym wypadku nie jest to zarzut, a wręcz zaleta. Budgie nie sili się na komercyjność i gra swoje (przynajmniej na tym oraz kilku następnych albumach - później niestety ekipa starała się dostosować do ówcześnie panującej mody).

Weźmy "Guts". Nisko nastrojona gitara, bardzo nietypowy, ale ciekawy riff. Po prostu chce się tego słuchać. Dodatkową zaletą jest też rzadko spotykana barwa głosu Tony'ego Bourge'a. To wokalista bardzo charyzmatyczny. Mamy również psychodeliczny "Everything In my Heart" znacznie odbiegający od konwencji pozostałych utworów. Powrót do mocnego grania uświadczymy w fenomenalnym "The Author". Dalej bardzo rozbudowany "Nude Disintegrating Parachutist Woman" z interesującymi popisami gitarowymi i zmianami tempa. "All Night Petrol" to wyśmienita porcja riffowania i solówek w sabbathowskim stylu. Kompozycja palce lizać.

Na zakończenie mamy "Homicidal Suicidal" i przy tym utworze nasuwa mi się jedno stwierdzenie. Krytycy, którzy wypowiadali się o Diamond Head, że "w jednej piosence potrafi zmieścić więcej riffów niż Black Sabbath na całym albumie" chyba nie słyszeli wcześniej Budgie i chociażby "Homicidal Suicidal".

Debiut Budgie to kopalnia wyśmienitych riffów i świetnych kompozycji. Do wielkich zalet albumu należą oryginalność, pomysłowość i rewelacyjna gra oraz śpiew. Zespół mocno niedoceniany, a zupełnie niesłusznie.

10/10

Komentarze

  1. Całkowicie się zgadzam. Budgie to wielkie trio, niestety zbyt mało docenione, w historii ciężkiego brzmienia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz