[Recenzja] Scorpions - Return to Forever (2015)



























Tracklista:
1. Going Out with a Bang 3:47
2. We Built This House 3:53
3. Rock My Car 3:20
4. House of Cards 5:05
5. All for One 2:58
6. Rock 'n' Roll Band 3:54
7. Catch Your Luck and Play 3:33
8. Rollin' Home 4:03
9. Hard Rockin' the Place 4:06
10. Eye of the Storm 4:27
11. The Scratch 3:41
12. Gypsy Life 4:51

Rok wydania: 2015
Gatunek: Hard rock
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Klaus Meine - wokal
Matthias Jabs - gitara prowadząca
Rudolf Schenker - gitara rytmiczna
Paweł Mąciwoda - bas
James Kottak - perkusja

Pięć lat temu grupa Scorpions, wypuszczając na światło dzienne album "Sting in the Tail", ogłosiła, że będzie on ostatnim już w jej dorobku, a po trasie koncertowej promującej to wydawnictwo, grupa zejdzie ze sceny. Scorpionsi postanowili się jednak reaktywować i nagrać kolejny, osiemnasty już w ich dorobku krążek "Return to Forever". Część z utworów na nim zawartych powstała jeszcze w latch 80 - tych i 90 - tych, a te nowe w dużej mierze zostały napisane przez producentów płyty, Mikaela Norda Anderssona i Martina Hansena. Zarówno jedna jak i druga informacja nie brzmi zachęcająco. Skoro utwory napisane trzydzieści lat temu z jakiegoś powodu nie nadawały się do zamieszczenia ich na albumach nad jakimi grupa wówczas pracowała, nie mogą to być utwory wysokich lotów i nie będą dobre również dziś ani za dwadzieścia lat. Natomiast fakt, że producenci przyczynili się częściowo do powstania niektórych kompozycji świadczy tylko o niemocy muzyków i wypaleniu kompozycyjnym.

Takie kawałki jak "Going Out with a Bang" czy "Rock My Car" przypominają nieco dokonania z lat 80 - tych, ale poziomem bardzo od nich odbiegają. Są one pozbawione prawdziwego rockowego pazura. Jednak nie one są prawdziwą klęską albumu. Totalną klapą jest bowiem silenie się na kawałki nie w stylu zespołu i to na niskim poziomie. Taki jest chociażby "Catch Your Luck and Play" z żenującą melodią. Kiczowaty, wesołkowaty numer, który jest gorszy nawet od największej komercyjnej popowej sieczki. Jeśli to miał być przebój, to zamiast niego wyszła parodia. "Rollin Home" byłby dobrym hitem, z powodzeniem puszczanym w największych rozgłośniach radiowych, gdyby wykonał go jakiś amerykański raper. Scorpions i rap? To jakaś kpina. A jednak...

Do lepszych momentów albumu, choć i tak bez fajerwerków należą takie utwory jak dynamiczny "All for One", "Hard Rockin' the Place" czy dość nietypowy dla grupy, lecz niezwykle ambitny "The Scratch".

Natomiast duży plus należy się za poruszającą balladę zamykającą album. "Gypsy Life" to bez wątpienia najlepszy utwór na krążku, w którym muzykom udało się zawrzeć nieskazitelne emocje. Rozpoczyna się on od delikatnych dźwięków gitarowych, po których utwór pięknie się rozwija. Moment wkroczenia przesteru gitarowego i perkusji doskonale rozładowuje drzemiące w nim emocje. Tak świetnej ballady Scorpions nie nagrał już dawno. Szkoda tylko, że reszta ballad tu zawartych jest niestety bardzo słaba.

Wadą tego wydawnictwa jest również słaba produkcja. Utwory nie mają w sobie prawdziwej dynamiki, gitary są jakby schowane za mało wyrazistą perkusją. Nie wspominając o basie, którego nie słychać prawie wcale.

Zdecydowanie wolę słychać klonów utworów z lat 80 - tych z poprzednika niż mielizn zawartych na tegorocznym albumie. Nigdy nie uważałem "Sting in the Tail" za coś wybitnego, ale w porównianiu z "Return to Forever" tamta płyta może wydawać się naprawdę udaną produkcją. Chyba lepiej było jednak być konsekwentnym i godnie zakończyć karierę.

4,5/10

Komentarze

  1. Niestety recenzja odzwierciedla także moje odczucia na temat tej płyty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mimo wszystko dam tej płycie szansę :) Może chociaż jeden utwór przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz