[Recenzja] Metallica - Ride the Lightning (1984)



























Tracklista:
1. Fight Fire with Fire 4:44
2. Ride the Lightning 6:37
3. For Whom the Bell Tolls 5:11
4. Fade to Black 6:55
5. Trapped Under Ice 4:04
6. Escape 4:24
7. Creeping Death 6:36
8. The Call of Ktulu 8:55

Rok wydania: 1984
Gatunek: Thrash Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
James Hetfield - śpiew, gitara rytmiczna
Lars Ulrich - perkusja
Cliff Burton - gitara basowa
Kirk Hammett - gitara prowadząca

"Ride the Lightning" wspiął się jeden szczebel wyżej od poprzednika jeśli chodzi o poziom kompozytorski. Ten amerykański, thrashowy kwartet całkowicie odciął się od heavy metalowych korzeni i przygotował album już dojrzały, który pokazał, iż Metallica będzie podążać nowym nurtem, jakim wtedy był thrash metal.

"Fight Fire with Fire" to szybka, energiczna kompozycja, która jasno pokazuje, że to wydawnictwo nie jest dla każdych uszu. Tytułowy utwór nieco wolniejszy i bardziej melodyjny, jednak wciąż naładowany thrashową wściekłością. Fenomenalnie wypada tu "For Whom the Bell Tolls", charakteryzujący się znakomitym riffem gitarowym i uderzeniami dzwonów, co od razu przywołuje na myśl tytułowy utwór z debiutanckiej płyty Black Sabbath. Ciekawostką jest, że ten rewelacyjny, chromatyczny wstęp nie jest grany na gitarze elektrycznej, a basowej z efektami gitarowymi przez Cliffa Burtona. Inspiracje Black Sabbath potwierdza również solówka Kirka Hammeta, która jest łudząco podobna do końcowej solówki w "Fairies Wear Boots". Odwołań do twórczości Czarnego Szabasu ciąg dalszy w mistrzowskiej balladzie "Fade to Black" w riffie granym w środkowej części utworu.

Po 4 znakomitych utworach następuje niestety kiczowaty "Trapped Under Ice", który dodatkowo na niekorzyść ma wyraźnie gorsze brzmienie od reszty kawałków. Na szczęście, po tej jedynej słabiźnie Metallica wraca do formy i serwuje świetny "Escape". "Creeping Death", oprócz gitarowego ciężaru, posiada chwytliwą melodię w refrenie. Jedyna wada jest taka, że utwór nieco się dłuży, mimo, że nie jest najdłuższy na płycie. Na koniec przychodzi czas na fenomenalnego instrumentala "The Call of Ktulu". Bardzo intrygująca i niejednorodna stylistycznie kompozycja. Udowadnia, że thrash metal to nie tylko kupa bezmyślnego gitarowego hałasu i bałaganu.

"Ride the Lightning" to jedno ze szczytowych osiągnięć Metaliki. Członkowie nabrali doświadczenia w tworzeniu kompozycji i poszli ścieżką, jaką wytworzyli wraz z Wielką Czwórką Thrash Metalu.

8,5/10




Komentarze

  1. Czytając tę recenzję odniosłem wrażenie, że grzebałeś mi w głowie. Moja opinia jest identyczna i lubię tę płytę aż do dzisiaj. RtL jest łącznikiem poprzednich dokonań grupy z epokowym osiągnięciem - "Master of Puppets". Fani rasowego trashu znajdą na Ride the Lighting wszystko co da się lubić w tej muzyce mimo upływu 21 lat. Dzięki za tę recenzję Tomku. Falcon :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 31 lat :) A o "Master of Puppets" pewnie jeszcze napiszę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz