[Po pierwszym odsłuchu...] #6

Tygers of Pan Tang - Tygers of Pan Tang


Nowy materiał tygrysów nie był zaskoczeniem dla fanów. Formacja zaprezentowała hard rocka, jakiego dostarcza nam od lat. Żywiołowego, aczkolwiek tylko pod względem produkcyjnym. Kompozycyjnie bowiem płyta jest średniakiem. Momentami mam wrażenie, że grupa wpada w niesłuszny i niebywały entuzjazm grając "Glad Rags" czy "Do It Again", które są zwykłymi popłuczynami. Świetni muzycy nie ratują sytuacji, kiedy kompozycje nie prezentują niczego wybitnego, a czasem wręcz męczą. Generalnie porównywalnie z poprzednikiem. Dobry szlif produkcyjny nie przywróci świetności "Wild Cata" czy "Spellbound". Oczywiście, jak zawsze kilka perełek można znaleźć jak np. nostalgiczną balladę "The Reason Why", która została mistrzowsko zrealizowana, sprawnie zagrany "Dust" czy wykonany wyłącznie przez Jacopo Meile "Angel in Disguise" na gitarze akustycznej, co jest nowością w muzyce TOPT. Na albumie zauważalne są też heavy metalowe momenty, jak np. riffy w "Only the Brave", "Blood Red Sky" czy "The Devil You Know". 


Komentarze