[Recenzja] Nocny Kochanek - Hewi Metal (2015)


























Tracklista:
1. Karate 04:27
2. Dej mu 04:02 
3. Wielki wojownik 03:28 
4. Andżeju… 03:25 
5. Zaplątany 06:00 
6. Wakacyjny 04:21 
7. Minerał Fiutta 02:17 
8. Diabeł z piekła 05:20
9. Piątunio 03:59 
10. Ostatni numer 03:21 

Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy metal
Kraj: Polska

Skład zespołu:

Artur Pochwała - bas
Dominik Wójcik - perkusja
Robert Kazanowski - gitara
Arek Cieśla - gitara
Krzysztof Sokołowski - wokal

Przez niektórych uważany za parodię metalu, przez pozostałych za najlepszy obecnie polski zespół metalowy. Nocny Kochanek to bez wątpienia zespół bezkompromisowy zarówno w muzyce wywodzącej się spod szyldu Iron Maiden, Judas Priest czy Saxon jak i w tekstach, które w odróżnieniu od typowych tekstów grup metalowych nie opowiadają o smokach czy rock'n'rollowym życiu. Poruszane są w nich natomiast tematy związane z codziennym życiem, a w tym problemy, historie miłosne czy libacje alkoholowe. Wszystko to jednak opisane jest w trywialny sposób. Język w nich użyty jest prosty i kolokwialny, a zabawnym jest fakt, iż wokalista śpiewa je w podniosły sposób. Nie każdemu odpowiada taka forma liryczna, dlatego też niejednokrotnie właśnie przez nią ocena wydawnictw Nocnego Kochanka jest zaniżana. W tekstach da się również zauważyć błędy gramatyczne, które, jak wnioskuję, pojawiają się tam celowo ("nie cofam się wstecz", "i odeszłeś stąd"). A sama muzyka? Czysty, nieokiełznany heavy metal stojący na wysokim poziomie kompozytorskim i wykonawczym.

Otwieraczem jest "Karate", który jasno daje do zrozumienia, jaką muzykę usłyszymy na albumie. Chociaż utwór muzycznie prezentuje heavy metal raczej tradycyjny niż klasyczny, to jednak maniera śpiewania Sokołowskiego dość wyraźnie przypomina manierę Roba Halforda. Bardzo patetycznie wyszedł "Wielki wojownik" z gitarowymi solówkami w stylu power metalowych zespołów.

Ciekawą propozycją jest utwór "Zaplątany", opowiadający o... to trzeba przesłuchać. Temat nietuzinkowy, muzycznie natomiast jest to prawdziwa balladowa perełka, którą twórcy znakomicie zrealizowali. W "Diable z Piekła" nie sposób nie dostrzec wpływów Black Sabbath poprzez riff i złowieszczy klimat. Kawałek może być idealną odskocznią od heavy metalowych melodyjek i galopującego basu.

Na płycie znajdują się także utwory "lajtowe", tj. "Wakacyjny" i "Piątunio", które prezentują ugładzoną formę metalu i jeśli chodzi o skojarzenia, przypomina mi się płyta "The Number of the Beast" pewnego brytyjskiego zespołu. Album kończy mocny i zahaczający z lekka o death metal "Ostatni numer".

Krążek jest bardzo zróżnicowany, co pokazuje, że muzycy Nocnego Kochanka są na tyle uzdolnieni, że bez problemu potrafią się odnaleźć w różnych metalowych odmianach. Kawał dobrej roboty czynią tu wszyscy instrumentaliści i pod tym względem żaden heavy metalowiec się nie zawiedzie. Drażnić może z lekka maniera śpiewania Krzysztofa Sokołowskiego, ale nie zarzucę mu braku umiejętności. Brawurowo wykonał swoją robotę. Jedno z najlepszych wydawnictw współczesnej polskiej sceny metalowej.

8,5/10

Komentarze