[Po pierwszym odsłuchu...] #14

Ana Stanić - Metar Iznad Asfalta

Raz na jakiś czas trzeba oderwać się od ciężkich gitarowych brzmień i perkusyjnego łomotu i dla odprężenia lub też z czystej ciekawości zapoznać się z muzyką, z jaką nie ma się do czynienia na co dzień. Postanowiłem więc wystawić swego kinola poza rock i metal, który ostatnimi czasy mocno mnie ograniczał. Pewnego razu, całkiem przypadkiem,  natknąłem się na utwór "Sama" serbskiej wokalistki Anni Stanić, który w Polsce znany jest za sprawą Eweliny Flinty i utworu "Żałuję". Oryginalna wersja na tyle mi spodobała, że postanowiłem zagłębić się bardziej w twórczość artystki. "Metar iznad alfalta" jest pierwszym solowym albumem Stanić, obfitującym w brzmienia pop-rockowe, ale znajdzie się na nim również trochę elektronicznych naleciałości.
Wokalistka, oprócz delikatnej barwy głosu i niewymuszonego sposobu śpiewania ma także intrygujące pomysły na kompozycje. Śpiewane przez nią melodie są nietuzinkowe i interesujące, a Stanić nie sili się na przesadne popisy wokalne, śpiewa delikatnie i bez zbędnego wysiłku. Osobiście przyciąga mnie również język, który tworzy tu swój niepowtarzalny klimat i pewnego rodzaju słowiańską odrębność. Gdyby kompozycje zostały wykonane w innym języku, z pewnością straciłyby na wyjątkowości. Do najciekawszych utworów należy zaliczyć rozpoczynający płytę "Grad", mający łagodny, popowy charakter i nośną melodię oraz refleksyjne sola gitarowe, nieco żwawszy "Suncan dan", emocjonalny "Duh", najbardziej przebojowy "Tockovi", wspomniany wcześniej "Sama" czy najbardziej skłaniający do refleksji i zadumy "Molila sam andjele". Artystka tworzy nadal, choć bez takiego komercyjnego powodzenia, jakie było przy dwóch pierwszych albumach. Moim zdaniem powędrowała w dziwne rejony muzyczne, gdzie przeważa elektronika oraz miałki pop. Ubolewam nad tym, gdyż słychać, że Stanić pomysły się nie kończą. Jej najnowsze dokonania wystarczyłoby "ubrać" w odpowiednie aranżacje. 

Komentarze